Na postawione w temacie pytanie nie sposób udzielić jednoznacznej odpowiedzi, jednak, analizując strategie forex oraz STP, można obserwować nastawienie do zagadnienia inwestycji ludzi, którzy po to przecież interesują się rynkiem walutowym, żeby na nim zarobić. Mentalność człowieka odgrywa niebagatelną rolę, ponieważ dobrze byłoby mieć świadomość, że nie zawsze zainwestowane waluty przyniosą wysokie zyski. Zdarza się bowiem, że w przypadku złej koniunktury wykresy idą w dół i zamiast pomnożenia pieniędzy odnotowuje się na rachunku stratę. Zanim podejmiemy próbę sprecyzowania, czy Forex może być sposobem na życie, w ramach niejako przypomnienia przybliżmy metody jego funkcjonowania na rynku walutowym. Zakładamy bowiem, że jeżeli ktoś chciałby uczynić z inwestowania sens swojej egzystencji, to nie jest w tym temacie ani laikiem, ani tym bardziej osobą stawiającą pierwsze kroki. Inwestor może przeprowadzać transakcje praktycznie przez całą dobę (poza weekendami). Uruchomienie rynku następuje w poniedziałek o ósmej w chwili otwarcia giełdy w Sydney i trwa nieprzerwanie do siedemnastej w piątek, tj. do jej zamknięcia w Nowym Jorku.
Fot. Pixabay
Posiadacz rachunku inwestycyjnego, który ma dostęp do obserwowania wszelkich zjawisk na globalnym rynku walutowym, może śledzić wykresy i na ich podstawie – w oparciu o STP – wykonywać transakcje. Dodajmy. Transakcje całkowicie samodzielne, nierozerwalnie związane ze wszystkimi konsekwencjami. Operowanie rzeczywistymi pieniędzmi (konto demo dawno mamy za sobą) i przystąpienie do kupowania waluty jest poprzedzone obserwowaniem wykresu jej kursu. Znający strategie forex inwestor przewiduje na przykład wzrost wartości wybranej przez siebie waluty. Po zawarciu transakcji kupna inwestor nadal obserwuje notowania waluty na wykresie. W przypadku, gdy przewidywania inwestującego potwierdzą się, uda mu się osiągnąć zysk. Zamyka wówczas otwartą transakcję, a na jego rachunku inwestycyjnym pojawiają się kwoty będące odpowiednikiem wysokości zysku. Jednak może zdarzyć się również odwrotna sytuacja. Inwestor błędnie zinterpretował swoje obserwacje, w niewłaściwy sposób przewidywał notowania, które spadły wbrew jego oczekiwaniom, wtedy poniesie stratę w takiej wysokości, jaka zostanie obliczona przez program.
Z całą pewnością można stwierdzić, że takie spędzanie życia jest nieprzewidywalne, pełne emocji, absolutnie – nie bójmy się tego tak nazwać – ekstremalnych doznań i ogromnym źródłem adrenaliny. Są osoby, którym taki stan ducha, polegający na permanentnym podnieceniu, w zupełności odpowiada, sprawia radość, daje satysfakcję i zapewnia przeżycia na wysokim C. I to niezależnie od tego czy kurs waluty wzrasta, czy spada. Każdej z tych sytuacji towarzyszą ogromne emocje, ale inwestorzy z pewnością wolą te wywołujące euforię. Reasumując. Forex może być sposobem na życie, jednak pod warunkiem, że inwestor potrafi nie tylko przegrywać, ale także zachować rozsądek pojmowany jako synonim umiaru.
Bardzo bym chciała żeby był moim sposobem na życie, wydaje się to proste i łatwe ale w rzeczywistości wcale takie nie jest, trzeba mieć minimum podstawową wiedzę na ten temat.
Forex jest sposobem na życie i to dostatnie. Właściwie inwestując właściwie środki, przy dogłębnej analizie i zbędnego ryzyka marzenia mogą stać się realnymi.
Nie wiem czy chciałabym tak spędzać życie wolę stabilne środki bez tej adrenaliny. Chociaż dobrze znać się na pewnych inwestycjach.
Z wielkim zainteresowaniem przeczytałam artykuł dotyczący firmy Forex bo być może wpłynie on jakoś na mojego głupawego syna. Od kiedy jego firma ogłosiła upadłość i stracił pracę, zainwestował całe swoje oszczędności w właśnie w tą firmę, o której mowa w artykule. Całymi dniami przesiaduje przed kompem i śledzi czy jego akcje idą w górę czy też w dół. Kiedy mówię mu ,synu nie siedź w domu idź poszukaj jakiejś pracy, on z uśmiechem na twarzy mówi mi że przecież pracuje. Jako osoba pracująca fizycznie, trudno mi zrozumieć ludzi z takim właśnie podejściem jak mój syn.