Produkowane masowo obuwie jest z pewnością tanie i łatwo dostępne, jednak oprócz tych walorów posiada też sporo wad. Po pierwsze masowa produkcja w najmniejszym stopniu nie uznaje żadnych różnic pomiędzy stopami poza ogólnie pojętą wielkością (dany rozmiar oznacza konkretną szerokość i długość) o ile w przypadku zwykłych, luźnych butów jest to całkiem znośne i rzadko zdarza się (ale jednak zdarza), iż zakupione buty są po prostu „nieznośne” czyli mówiąc już bardziej po polsku nie dają się nosić, uwierają, obcierają i męczą stopy ; o tyle w przypadku bardziej eleganckiego obuwia, które zwykle ściśle przylega do stopy i nie pozostawia wolnej przestrzeni, a równocześnie materiał z którego wykonane są buty nie chce się odpowiednio kształtować wraz z upływającym czasem noszenie, wtedy pojawia się problem….
Szczególnie widoczne jest to, gdy chodzi o buty damskie, które z natury są najbardziej przylegającym i obcisłym rodzajem obuwia. Panie, które chciałyby kupić naprawdę eleganckie, a równocześnie wygodne buty muszą się sporo nachodzić i sporo namęczyć szukając tej najlepszej dla siebie pary. Pomimo tego wysiłku często i tak okazuje się, iż dany zakup był „na jeden raz”, gdyż mimo tylu starań obuwie poraniło stopy do tego stopnia, iż sama myśl o ponownym jego założeniu jest po prostu przerażająca. Taka właśnie sytuacja sprawiła, iż w Stanach grupa szewców zdecydowała się na zaryzykowanie i stworzenie własnej grupy producenckiej, która jak zadawanych lat wykonywałaby buty na indywidualne zamówienie, buty dopasowane do stopy, uszyte „na miarę” i wykonane z materiałów, które sprawnie odkształcają się w trakcie użytkowania, aby zapewnić stopie jak największy komfort. Ten nietypowy pomysł – oznaczający w pewnym sensie regres do dawnych metod produkcji okazał się na tyle interesujący i chwytliwy, iż w chwili obecnej grupa posiada swoje sklepy, a raczej warsztaty już w pięciu największych miastach USA i wciąż planuje dalszy rozwój. Interesującym wydaje się zatem pytanie, czy podobny pomysł na biznes nie przyjąłby się w innych miejscach, np. w Polsce? Tylko czy nasi szewcy są w stanie zebrać wystarczający kapitał na założenie takiej produkcji, reklamę, marketing, etc. i czy Polaków stać na taki luksus jak prawdziwie własne buty? Póki co nikt w kraju nie podjął jeszcze tematu, ale kto wie, może to właśnie produkcja rodem sprzed XIX wieku okaże się pomysłem na biznes w Polsce XXI wieku?