Utrzymujący się od dłuższego czasu mróz oraz obfite opady śniegu zwiększyły zapotrzebowanie na dodatkowe źródła ogrzewania. Piecyki elektryczne oraz gazowe stają się coraz droższe. W międzyczasie na rynku pojawiły się biokominki, ekologiczne kominki do mieszkań, które robią coraz większą furorę.
Z uwagi na niewielki marketing producentów eko kominków, znajomość polskiego konsumenta jest niewielka. Spora część rodaków z niedowierzaniem patrzy na kominki, które można stosować w mieszkaniach. W końcu dotychczas tradycyjne kominki były zarezerwowane dla domów z instalacją kominową. W blokach modne swego czasu były kominki elektryczne, które poza wrażeniami estetycznymi dawały jak najbardziej realne wrażenia z wyższego rachunku za prąd.
Biokominki jak większość ekologicznych gadżetów dotarły do nas z zachodu i to już dobrych kilka lat temu. Czym więc są te „cuda”? Biokominek wykorzystuje do spalania bioetanol, czyli alkohol pochodzenia roślinnego – stąd jego ekologiczność. Podczas eksploatacji nie wydziela się dym oraz popiół; stąd nie potrzebna jest instalacja kominowa. Co więcej, nie ma zapachu, oczywiście poza zapachem samego ognia. Choć z tym zapachem to nie do końca prawda, dlaczego? Wszystko przez producentów bioetanolu. Paliwo do biokominków nie jest objęte akcyzą, ponieważ nie jest paliwem silnikowym oraz dlatego, że nie jest to czysty alkohol. Producenci więc muszą czymś skazić alkohol etylowy i właśnie te składniki mogą powodować pewien zapach podczas spalania. Skład chemiczny danego biopaliwa wpływa również na kolor płomienia; jeśli chodzi o temperaturę generowaną przez biokominki to raczej nie ma wpływu. Bio kominki to bardzo ciekawe i nowoczesne źródło ogrzewania, jednak dodatkowego źródła. Koszt ciągłej eksploatacji jest relatywnie zbyt wysoki by biopaliwem ogrzewać mieszkanie. Biokominki świetnie nadają się dla zbudowania nastroju oraz chwilowego zwiększenia temperatury w pomieszczeniu, jakże ważnego podczas trwającej zimy.