O tym, że marketing korzysta z każdego dostępnego środka o ile tylko jest on legalny (lub sankcje za jego nielegalność nie przewyższają zysków) i skuteczny, wie każdy. Jednak nie każdy już wie, czym jest tak zwany guerilla marketing. Cóż to takiego? Jest to ta dziedzina marketingu, która w swoich działaniach stosuje najbardziej zaskakujące i niekonwencjonalne metody oraz środki działania, przyjrzyjmy się kilku przykładom jego wystąpienia.
W Japonii spece od guerilly pragnąc zareklamować Ikeę udekorowały cały pociąg materiałami ze sklepu. Poczynając od tapet, obrazów i posterów na ścianach, przez kanapy, sofy i fotele w jednych przedziałach po stoliki i lampki nocne w innych. W Holandii pragnąć przekonać ludzi, aby przestali śmiecić w autobusach, spece od marketingu sięgnęli po inny środek dekoracji wnętrz – naklejki na ścianę i ozdobili nimi tył autobusu od zewnątrz. Naklejki przypominały dwóch śmieciarzy czepiających się pojazdu, a napis pomiędzy nimi głosił „Nie zamieniaj swojego autobusu w śmieciarkę!”. Podziałało, liczba śmiecących spadła praktycznie o ponad połowę.
Czasami jednak guerilla przyjmuje formy, które z pewnością doczekałyby się skrajnego potępienie w naszym stronach. Przykładem może być tutaj kampania promująca alarmy i zabezpieczenia, jaką przeprowadził Bosch w Republice Południowej Afryki. Otóż w bogatych dzielnicach, których mieszkańcy żyją w permanentnym strachu przed przestępcami z biednych dzielnic, do skrzynek pocztowych wrzucano zdjęcie domu wraz podpisem „Gdybyś miał system bezpieczeństwa CCTV, zobaczyłbyś jak obserwowałem Twój dom.”.Odrobinę przerażające prawda? Jednak na tym polega właśnie guerilla, pojawia się nagle, zaskakuje, odnosi zwycięstwo i znika, by w przyszłości znów zaatakować potencjalnych klientów z zaskoczenia.