Coraz więcej firm posiadających nawet skromną flotę samochodową decyduje się na wykorzystanie swoich aut jako „reklamy na kółkach”. Billboardy, potykacze, reklamy w telewizji i prasie powoli stają się standardem i nie robią już takiego wrażenia na potencjalnych klientach jak treści wyklejone na służbowym aucie.
Wtedy właśnie – chcąc lub nie, musimy zwrócić uwagę na dany pojazd. Polacy są wzrokowcami. Oznacza to, że przyswajamy za pomocą wzroku jak najwięcej treści, którą natychmiast zapamiętujemy. Dziś z takiej formy reklamy jak oklejanie samochodów korzystają nie tylko firmy duże i korporacje czy banki, ale także podmioty mniejsze, których flota aut ogranicza się do kilku pojazdów.
Szansę na skuteczną promocję swojej firmy i usług znaleźli więc przede wszystkim właściciele sklepów i hurtowni. Jeszcze kilka lat temu niewielki sklep spożywczy czy hurtownia ozdób mogła co najwyżej prezentować swoje usługi w internecie. Sklepy online zyskiwały wtedy niezwykłą sławę i wyrastały w sieci niczym grzyby po deszczu. Wtedy to przeróżne formy reklamy ograniczały się w zasadzie do spotów telewizyjnych, co wiązało się z niemałymi kosztami, ogłoszeń w gazetach bądź reklamy w internecie.
Obecnie, dzięki szerokiej dostępności firm usługowych oklejających auta, każda, nawet najmniejsza firma, może zdecydować się na tą formę reklamy. Jakie są jej plusy? Przede wszystkim widoczność – zarówno w korku, jak i na parkingu czy pod blokiem – wszędzie tam oklejone auto przyciąga wzrok przechodniów i innych uczestników dróg. Nic więc dziwnego, że ta forma reklamy staje się coraz popularniejsza. Zarówno wśród właścicieli wielkich firm, jak i małych hurtowni.
Dodatkowym plusem tegoż rozwiązania jest stosunkowo niewielki koszt wykonania oraz usunięcia reklamy bez uszkodzenia powłoki lakierniczej. Oklejając aut powinniśmy pamiętać jednak o aktualnych przepisach – wolno nam zakryć szybę tylną i tylne boczne pod warunkiem, że auto wyposażone jest w dwa lusterka boczne, natomiast szyby przednie muszą pozostać bez zmian. W przeciwnym razie czeka nas nie tylko mandat, ale i utrata widoczności, szczególnie po zmierzchu.