Państwo Polskie deklaruje się jako wspierające gospodarkę wolnorynkową i to często w jej najbardziej swobodnym wydaniu, gdzie większość lub wręcz wszystkie procesy kontrolować miałaby słynna niewidzialna ręka rynku. Tyle w teorii, a jak wygląda praktyka?
Dobrym przykładem może być tutaj pewna nowelizacja prawa o ruchu drogowym, która weszła w życie przed kilku miesiącami. Konkretnie mowa o możliwościach działania policji w przypadku zatrzymania pojazdu bez ważnej polisy OC. Dotąd w takich sytuacja wzywana była pomoc drogowa, a pojazd odholowywany był na parking, z którego właściciel mógł go odebrać po okazaniu wykupionej polisy. Obecnie jedyną nieprzyjemnością, która spotka tak nieodpowiedzialnego kierowcę jest… mandat. Jakie są skutki takiej zmiany? Otóż wzrosła ilość wystawionych mandatów i tym samym wpływów do państwowej kasy, równocześnie jednak drastycznie zmalała ilość wykupionych polis. Innymi słowy państwo poczęło pośrednio zabierać towarzystwom ubezpieczeniowym – czyli prywatnym firmom działającym na wolnym rynku – pieniądze kierowców. Sytuacja w której państwo – mające możliwość tworzenia prawa – rywalizuje z prywatnymi firmami zdecydowanie daleka jest o najgorszych nawet karykatur wolnego rynku, tym bardziej, iż w tym momencie zamiast wywiązywać się ze swego głównego obowiązku – zapewniania bezpieczeństwa obywatelom – państwo zajmuje się zwykłym zarabianiem, pozostawiając obywatelom kwestie prób uzyskania odszkodowania od osób nieubezpieczonych, a to jak wiadomo, nie jest polskich sądach ani łatwe, ani szybkie. Cóż jeśli ktoś wciąż jeszcze wierzy w wolny rynek i swobodę gospodarczą w naszym kraju, to niech spróbuje swoich sił na rynku ubezpieczeń…
- Otwarty fundusz emerytalny – podstawowe informacje dla każdego laika
- Tylko dla Ciebie…
Może Ci się też spodobać
Zobacz też: